Jak wskazuje tytuł posta, postanowiłam spędzić świąteczną przerwę chociaż troszeczkę kulturalnie (jedzenie sernika jest oczywiście bardzo kulturalne, pieczenie to sztuka, no ale wiecie what I mean). Razem z moją kuzynką, kuzynem i pewną wierną czytelniczką mojego bloga wybraliśmy się do oddziału Muzeum Narodowego w Krakowie - Kamienicy Szołayskich na wystawę Long Live Art, która składa się z dwóch części: Grafika francuska od impresjonizmu do art nouveau oraz Od Japonii do Europy. Rzeczy piękne i użyteczne. Od razu mówię Wam, że naprawdę warto!
N. taka skupiona |
Te koteły mnie zachwyciły |
Obie wystawy powstały ze zbiorów wybitnego polskiego kolekcjonera, Feliksa Jasieńskiego, który w swoim życiu zgromadził ok. 15 tysięcy muzealiów (sztuka polska, zachodnioeuropejska, wschodnia, ludowa). Był także krytykiem sztuki, pianistą, jedną z najbarwniejszych postaci krakowskiego życia kulturalno-artystycznego. Jedna z anegdotek mówi o tym, że na drzwiach swojego mieszkania, w którym zawsze było pełno gości, zawiesił narysowaną dłoń, którą w zastępstwie ręki gospodarza mieli uściskać odwiedzający.
Na wystawie pojawiło się kilka fajnych cytatów:
"...ja osobiście wolę o wiele bardziej szkic od skończonego dzieła. Największą wartość ma dla mnie w dziele osobowość artysty. W szkicu osobowość ta gwałtownie wybucha; natchnienie, talent aż tryskają, artysta tworzy będąc opętany jedyną myślą, myślą tworzenia, utrwalając swe marzenie jak najszybciej."
Feliks Jasieński i jego "Manggha", Kraków 1992
Jasieński również sporo pisał. Jego eseje i artykuły publikowane były w wielu pismach, m.in. w Chimerze, Wędrowcu czy Miesięczniku Literackim i Artystycznym. Nie tylko kolekcjonował dzieła sztuki, ale też żywo się sztuką interesował i miał ogromną wiedzę w tej dziedzinie.
"Goya napisał następujące słowa: miałem trzech mistrzów: naturę, Velasqueza i Rembrandta. Prawdę mówiąc Goya jak wszyscy wielcy artyści ( i tak będzie do końca świata) miał tylko jednego mistrza: talent własny. Mistrz ten, wszystkim artystom każe studiować naturę po to, by ją oddawali po swojemu. Takim był, jest i będzie cel sztuki."
Tacy koneserzy sztuki z nas! |
Na wystawach pojawili się impresjoniści, symboliści, postimpresjoniści, moderniści, nabiści - przedstawiciele praktycznie wszystkim nurtów panujących w sztuce od XIX w. Są tam zarówno zachwycające litografie, akwatinty i akwaforty (np. Francisca Goyi), ale też plakaty i perskie dywany (jeśli odwiedzi się obie wystawy). To fascynująca przygoda bo kolejnych stylach sztuki, dodatkowo w bardzo klimatycznych pomieszczeniach Kamienicy Szołayskich. Jedna z najlepszych wizyt w Narodowym, na jakich miałam okazję być. Kolejna - Modna i już!
Po ukulturalnieniu się poszliśmy na Kazimierz do Eszewerii (to jedna z moich ulubionych kawiarni, jest taka artystyczna!). Powstało tam kilka serio fajnych zdjęć (oczywiście równie artystycznych) - niektóre zrobiła moja kuzynka Nicole. Wypiliśmy też gorącą czekoladę, która jest tam wieeelka, gęsta i słodka, z dużą ilością bitej śmietany, ale naprawdę pyszna!
To robione przeze mnie - mój kuzyn Alex. Idealne na plakat recitalu fortepianowego! |
To robiła Nicole, i wygląda jak obraz XD |
Nawet ja się tu znalazłam |
Dziś Sylwester, więc życzę Wam udanej zabawy albo oglądania telewizji w domowym zaciszu (to było moje zajęcie przez ostatnie 15 lat, w tym roku idę na bibę do kumpla - łał). I oczywiście Szczęśliwego Nowego Roku! Jutro polecam koncert noworoczny z Wiednia, który oglądam co roku, ale zawsze podoba mi się tak samo bardzo.
Do siego roku!