23.08.2013

What I bought in UK

Tak wiem, długo mnie nie było, ale byłam w Chorwacji i w Wiedniu i wróciłam dopiero we wtorek i to prawie o 12 w nocy, więc sami rozumiecie :)
Dzisiejszy post nie będzie zbyt długi, pokażę Wam tylko, co sobie kupiłam w Londynie. Mam nadzieję, że skończę kolejny projekt i w najbliższym czasie go pokażę. A teraz, enjoy my new - in things :)


 To z Harry Potter Studio <3 Lizak Mroczny Znak, czekoladowa żaba (w środku karta Helgi Hufflepuff, kurczę wolałabym Rovenę Ravenclaw, to mój dom) i fasolki wszystkich smaków (błagam, dżdżownica albo zgniłe jajko... >rzyganie< :D



 Tutaj wszystkie rzeczy oprócz creepersów (są czarne, a chyba każdy wie, jak wyglądają te buty, a nie chciało mi się po nie iść na dół). Może kiedyś je pokażę ^^



 Koszulki <3 I love London, The Beatles (my fav) i A+ student, haha



 Kaszmirowy, bordowy sweterek i skarpetki z koronką, tam wszyscy takie noszą, ale są serio urocze :3


I na koniec: bawełniana torba i mój cudowny plecaczek, za only 12 pounds :D

Oczywiście, na żywo wygląda wszystko lepiej. I sorry za piękne tło w postaci mojego dywanu lub skrawka podłogi :) Papa! <3

7.08.2013

London part 3

Dzisiaj ostatnia część relacji z Londynu (pewnie się cieszycie, jeśli w ogóle ktoś to czyta). Co do 4 dnia to zapomniałam dodać, że po studio zostało nam jeszcze trochę czasu i poszliśmy zwiedzić muzea - Muzeum Wiktorii i Alberta, Muzeum Historii Naturalnej i Muzeum Techniki. Ja odwiedziłam tylko pierwsze 2, bo w technicznym byłam kilka razy w Wiedniu, poza tym nie interesuje mnie to za bardzo. W Muzeum Wiktorii i Alberta (które było muzeum sztuki) znajdowała się bardzo ciekawa wystawa o modzie, chyba od XVIIIw. do czasów współczesnych.


 Słodkie auto z lodami blisko muzeów ^^                     Genialny żyrandol w Muzeum Wiktorii i Alberta

 5 dzień spędziliśmy na zobaczeniu Stonehenge (na zdjęciach wydawało się większe), co wcale nie było tak fajne jak się wydaje, a potem pojechaliśmy do safari parku w Longleat. Jest to jedyny taki park w UK. Tam było serio super! Najpierw przejeżdżaliśmy autokarem pośród różnych zwierząt, które wcale nie są za kratkami, tylko mogą nawet zastąpić ci drogę (jak to u nas zrobiła żyrafa, haha). Obok tego znajdował się park rozrywki. Razem z koleżankami poszłyśmy do kilku fajnych miejsc, ale najlepszy był labirynt. Byłyśmy w 4, więc się rozdzieliłyśmy. 2 koleżanki prawie od razu trafiły do środka labiryntu, natomiast ja z taką Mileną... no cóż, szkoda gadać. Chyba godzinę błądziłyśmy, chodząc w kółko, hahaha. Jak wyszłyśmy, całe bluzki miałyśmy mokre (wcześniej padało), dosłownie mogłyśmy je wycisnąć. W dodatku się spóźniłyśmy, jak przyszłyśmy na parking, wszyscy już siedzieli w autokarze. Bywa :D

Stonehenge


Słodki kangurek w Longleat



Żyrafa, która początkowo zastawiła nam drogę :D



Lwy :3
6 dzień był jednym z fajniejszych. Najpierw poszliśmy do Gabinetu Figur Woskowych Madame Tussaud's. Jeej, to jest naprawdę wspaniałe! Tych figur jest mnóstwo, i są cudowne. W dodatku można się jeszcze przejechać takimi taksówkami (naprawdę są to wagoniki) wśród ruszających się figur w dawnym Londynie, przejść się korytarzem strachów, a także obejrzeć film 4D (czego niestety nie zdążyłam, a i tak razem z koleżankami przyszłyśmy spóźnione jakieś 20 minut, zawsze spoko). Zdjęć za dużo stąd nie będzie, bo są złej jakości. Po tym wszystkim poszliśmy na Oxford Street - a tam wiadomo, zakupy, zakupy, i jeszcze raz zakupy! Głównie w Primarku. Już się nie mogę doczekać, żeby Wam pokazać to, co kupiłam (ale to dopiero jak wrócę). 

 Znowu budki ^^


 Me with Johnny Depp, aww *.* hahaha



 David Beckham :)



 Takie tam z Królową ;D


Amy Winehouse [*] <3



 A, tak sobie u Obamy :D wiem dziwnie wyszłam, ale lubię to zdjęcie


 A oto Madame Tussaud

Tu w M&M's World ahh
 

 Tu też :)


 Genialny pomysł, haha <3


A, no i Picadilly :) Potem jeszcze pyszne lody Ben&Jerry's :3

7 dnia pojechaliśmy do Brighton - jest to miasteczko położone nad morzem. Zwiedziliśmy Royal Pavilion, piękny budynek w stylu indyjskim z zewnątrz, a chińskim wewnątrz. Potem mieliśmy trochę czasu na zakupy, małą "grę terenową", a na końcu czas na pochodzenie po plaży i molo. Niestety było trochę chłodniej, więc nie wchodziliśmy do wody ani się nie opalaliśmy.



 Royal Pavilion



 Tu również


 Widok na Brighton :)



 Karuzela na molo w Brighton, urocza <3

8, ostatni dzień spędziliśmy cały w Londynie. Najpierw przeszliśmy przez Tower Bridge, potem zwiedzaliśmy Tower of London. Mnie się bardzo to podobało, bo ja uwielbiam zamki i średniowiecze ( w przeciwieństwie do większości uczestników obozu) :D Później popłynęliśmy statkiem po Tamizie aż do Greenwich. Zjedliśmy tam lunch (noodle, pyyycha), a potem mieliśmy okazję zrobić sobie jakże oryginalne zdjęcie z jedną nogą na półkuli wschodniej, a z drugą na zachodniej ;) Ogólnie był to udany dzień, nie licząc tego, że padało, a ja nie miałam niczego, co by mnie uchroniło przed zmoknięciem, więc wyglądałam, jakbym wyszła spod prysznica. Luz ;D
A potem co? No, niestety, powrót do domu... Ale wspomnienia są super, naprawdę polecam Wam taki obóz!

 Mozaika London Bridge (starego)


Cudowny sklep ze słodyczami *.*




 Tower Bridge


I znowu ;)


 Tower of London




 The White Tower


 Świetny smok w The White Tower :)


 Greenwich!


I to "oryginalne" zdjęcie, na którym okropnie wyszłam, no ale trzeba pokazać, jak z Greenwich :D

Papa! Korzystajcie jeszcze z wakacji! Postaram się napisać jak tylko wrócę <3

6.08.2013

London part 2 - Harry Potter Studio

To dzisiaj najciekawszy (jak dla mnie) post :D Studio odwiedziliśmy czwartego dnia obozu. Leży ono (jak mi się wydaje) bardziej na obrzeżach Londynu. Kiedy przekroczysz próg, magiczna atmosfera przenika całe Twoje ciało od czubka głowy po koniuszki palców (ze mną tak było). W "hallu" są odciski dłonie Wielkiej Trójki (Emma, Daniel i Rupert), potem przechodzi się do wielkiego pomieszczenia, na którego ścianach wiszą ogromne zdjęcia aktorów, Ford Anglia, bagaże szkolne, znajduje się tam kawiarnia i sklep z pamiątkami (o którym opowiem na końcu). Co dalej? Stajemy w kolejce, oczywiście :) Na szczęście czekanie nie jest nudne, można zobaczyć słynną komórkę pod schodami Harry'ego czy zdjęcia z domu Dursley'ów.
Naszą podróż rozpoczynamy od wejścia do ciemnej sali, w której wyświetlają się różne plakaty z premier filmowych (był tam nawet polski plakat), a przewodnik opowiada nam o tych filmach, pyta, która część jest naszą ulubioną itp. Później przechodzimy na kilkuminutowy film do sali kinowej. Jest on skrótem wszystkich 8 filmów razem z komentarzami Trójki. Kiedy się kończy, wydaje się, że zwiedzanie nastąpi zaraz po przejściu przez jakieś nudne drzwi - a tu niespodzianka! Ekran, na którym wyświetlano film, podnosi się do góry, odsłaniając drzwi prowadzące do Wielkiej Sali. I takie zdziwienie u wszystkich :D Kolejny przewodnik pyta nas o zaklęcie otwierające (tutaj ja się wyrywam pierwsza i najgłośniej, haha), no i wszyscy krzyczą ALOHOMORA! Wtedy drzwi się otwierają, a naszym oczom ukazuje się Wielka Sala, w pełnej swej krasie i okazałości :) Znajdują się tam oczywiście stoły, przy których zasiadali uczniowie, stół nauczycieli, klepsydry z kryształami dla każdego domu, stroje każdego z domów, a także kostiumy nauczycieli. Po prostu amazing!
Dalej przechodzimy do naprawdę ogrooomnego pomieszczenia, w którym są: dormitorium chłopców (Gryfonów), ich pokój wspólny, klasa eliksirów, stół z przysmakami z Balu Bożonarodzeniowego (HP i Czara Ognia, jakby ktoś nie wiedział), chatka Hagrida, stół z rzeczami do charakteryzacje, różne stroje, gablotki z rekwizytami, gabinet Dumbledore'a, gabinet Umbridge, posąg z Ministerstwa (ten drugi, z mugolami), wielka gablota z egzemplarzami Żonglera, różnymi słodyczami, rzeczami od Weasley'ów, magicznymi zabawkami itd., a nad nią wisi drzewo genealogiczne dumnego rodu Black'ów :D W tym pomieszczeniu można również "polatać na miotle" (polega to na tym, że siedzisz na miotle ubrany w strój do quidditcha, a na ekranie przesuwa się otoczenie), a także "poczarować" (uczysz się 5 ruchów ofensywnych i defensywnych). Oczywiście jest tam jeszcze wiele innych rzezy, ale wymieniłam te najważniejsze. Dalej wychodzimy na plac. Można tam napić się kremowego piwa (jak dla mnie pycha!), zjeść coś. Oprócz tego znajduje się tam cała Wrzeszcząca Chata (niestety tylko z zewnątrz), Privet Drive 4 (w sumie to też 5), Hogwarts Bridge (ten most, po którym w ostatniej części biegł Neville goniony przez śmierciożerców), figurki szachów z pierwszej części, Ford Anglia i motocykl Hagrida, do których można wsiąść, Błędny Rycerz i grób Toma Riddle'a z czwartej części. 
Następnie znowu przechodzimy do budynku. W tej części zwiedzania możemy zobaczyć wszystkie te kreatury i dziwne przedmioty oraz stworzenia. Są tam dementorzy, akromantule (te wielkie pająki takie jak Aragog z pierwszej części), głowy goblinów, smok (rogogon węgierski), hipogryf Hardodziob, Potworna Księga Potworów, pozostałość Voldemorta po ostatniej walce z Harrym, mandragory i znowu wieele innych rzeczy... A dalej? Huh, chyba moja ulubiona część, a mianowicie: ul. Pokątna! <3 Kurczę, jest naprawdę genialna! Jest tam Gringott, Ollivander, Madame Malkins, Esy i Floresy i wszystkie inne sklepy, które miały się tam znajdować. Po prostu magicznie! Zdecydowanie jedna z lepszych części studia. Potem przechodzimy przez pokoje z mini makietami Hogwartu, żeby dojść do tej wielkiej, naprawdę wielkiej! Nie wiem, w jakiej jest ona skali, ale robi serio imponujące wrażenie! Szczególnie na żywo. Kiedy już się na nią napatrzymy, idziemy do pokoju, który jest cały wypełniony pudełkami z różdżkami, których są tam setki, jeśli nie tysiące. Jak się pewnie domyślacie, jest to jakby Ollivander. W dodatku znajduje się tam ekran, na którym wyświetla się mój ulubiony cytat Rowling (zobaczycie go na zdjęciu). Z niego od razu wchodzimy do sklepu, w którym mogłabym wydać fortunę! Jest tam wszystko: od bluzek, czapek, szalików, rękawiczek i breloczków, poprzez Fasolki Wszystkich Smaków Berttiego Botta, czekoladowe żaby, przeróżne inne słodycze, miotły, kafle i znicze, po książki, stroje szkole i do quidditcha, Mapę Huncwotów i różdżki. Oczywiście jeszcze mnóstwo innych, wspaniałych, baardzo drogich rzeczy :) Ja kupiłam tylko 2 żaby, fasolki i lizak mroczny znak. Wydałam "jedynie" 28 funtów. Co mi tam, raz się żyje, poza tym jestem Potterhead i to było moje marzenie <3
 Ok to tyle, mój najdłuższy post ever, pewnie nikt tego nie przeczyta, nie dziwię się, haha. Więc sorry za zanudzanie ale to dla mnie było takie wspaniałe przeżycie, że musiałam się z kimś tym podzielić :)
Teraz czas na zdjęcia! (jakość nie najlepsza, oświetlenie było też dziwne więc musicie zrozumieć) ;)
Trochę się ich nazbierało :D

 Studio z zewnątrz


 Stroje nauczycieli: Moody'ego, Trelawney, McGonagall i Dumbledore'a w Wielkiej Sali


 Stroje z Balu Bożonarodzeniowego (Hermiona, Krum, Harry i Parvati)


 Zastawa z Balu, przepiękna *.*


 Czekoladowy feniks, omomom <3


 Biurko do charakteryzacji


 Stroje


 Akcesoria Luny :)


 Kostiumy Fleur


 Taki paszport dostawaliśmy :)


 Snape w klasie eliksirów


 Składniki do eliksirów


 Gabinet Dumbledore'a


 Bellatrix Lestrange i Voldemort (Bellamort haha :D)


 Posąg z Ministerstwa


 Żongler!


 Mapa Huncwotów <3


 Słodycze od Weasley'ów i inne oraz wydania Proroka Codziennego


 Fasolki, słodycze :O


 Ahh te magiczne gadżety


 Privet Drive 4 (i 5)


 Hogwarts Bridge i szachy


 Szachy z bliska


 Grób Toma Riddle'a


 Błędny Rycerz!


 Butterbeer <3


 Głowy goblinów :D


 Potworna Księga Potworów, mandragora :)


 Dementor i Aragog


 Hardodziob (poruszał jeszcze głową)


 A tu ja na tle sklepu bliźniaków (jakość taka sobie więc niewyraźnie mnie widać)


 Jeden z fajniejszych sklepów, są tam różne teleskopy, lunety itd.


 Rzygający ludzik od Weasley'ów (zgaduję, że wymiotki pomarańczowe) :D


 Wielka makieta Hogwartu!


 Tu również


 Tutaj te różdżki <3


 I mój ukochany cytat :)


A tu zdjęcie ściany ze słodyczami w sklepie :)

FUU, FASOLKA O SMAKU GNIJĄCEGO JAJKA...